 |
|
Kazimierz.com > Komentarze
2 / 10 / 2008
| Handlowanie na Żydzie
|
Rada dzielnicy I i Stowarzyszenie "Przyjazny Kazimierz" zorganizowały niedawno debatę na temat funkcjonowania Placu Nowego. Odniesieniem miały być doświadczenia londyńskiego Borough Market o których opowiadał zaproszony przez organizatorów George Nicholson (członek Rady Powierniczej Borough Market). Czytając relacje ze spotkania i wypowiedzi internautów można by skwitować problem stwierdzeniem: „u nas jak zwykle się nie da”. Jednak problem Placu Nowego dotyczy zagadnienia szerszego. Dotyczy funkcjonowania Samorządu. Także sposobu sprawowania mandatów przez miejskich radnych (czytaj: naszych przedstawicieli) oraz dziwnych meandrów samorządowych decyzji.
Plac Nowy (zwany przez zaprzyjaźnionych z Kazimierzem „Żydem” ) a w szczególności sposób jego funkcjonowania jest powodem nieustannych awantur od czasu „rewitalizacji” Kazimierza. Rewitalizacji rozumianej w sposób najprostszy – zburzyć stare i zbudować nowe, najlepiej jako najgłośniejszą krakowską imprezownię.
Aktualna awantura zaczęła się od pomysłów całkiem nowych, czyli od zmiany regulaminu miejskich targowisk. Pisaliśmy na ten temat już w zeszłym roku tutaj. Pełny tekst uchwały w sprawie regulaminu targowisk tutaj (załącznik nr 6, strona 24). Za zmianą charakteru Placu Nowego i dopuszczeniem tu wyszynku do godziny 2.00 w nocy (jednocześnie ograniczając powierzchnię dla towarów rolno-spożywczych do 10 %) głosowała większość krakowskich radnych. Lista i sposób głosowania tutaj.
Jacek Balcewicz - dziennikarz, kazimierski radny, Przewodniczący Zespołu doraźnego ds. Kazimierza Rady Dzielnicy I (zespół ów powołano uchwałą Rady Dzielnicy I nr XIX/321/2008 ) prześledził historię tych zmian. Jego artykuł z kwietnia 2008 r. nie napawa optymizmem. Aby się nie powtarzać podajemy link do artykułu Jacka Balcewicza.
Wynika z niego jasno, że teren będący miejską własnością (wraz z głównym obiektem wyremontowanym z budżetowych pieniędzy) przekazano w dzierżawę prywatnej spółce kupieckiej Kazimierz, stawiającej – co oczywiste – na zysk. Tyle tylko, że z miejskiego terenu korzysta ona na mocno preferencyjnych, zupełnie nierynkowych warunkach. Preferencje ma zagwarantowane na 30 lat. Natomiast swoje usługi sprzedaje już po cenach rynkowych. Badanie sprawozdania finansowego administrującej targowiskiem spółki doprowadziły do ustalenia, że wyniki finansowe ma ona znakomite. Nic więc dziwnego, że w tym cieplarnianym klimacie spółce Kazimierz jako zarządcy terenu zamarzyło się więcej. Zabytkowy okrąglak chciałaby zmienić w knajpę (i nadbudować oczywiście przy tej okazji co tylko się da). Dobra kondycja finansowa nie przekłada się jednak w żaden sposób na bieżące remonty, gdyż spółka dalej wyciąga rękę po miejskie pieniądze. A życzliwi radni chcą wyasygnować kolejne 200 000 złotych z miejskiego budżetu na ogłoszenie konkursu na koncepcję Placu Nowego. To dużo, zważywszy skalę innych miejskich przedsięwzięć - tyle bowiem wydano z miejskiego budżetu na konkursową koncepcję Hali 100-lecia „Cracovii” (ale już na Urząd Stanu Cywilnego tylko 100 000 złotych). Za to z utrzymaniem porządku i przestrzeganiem regulaminu spółka Kazimierz musi mieć wyraźne kłopoty, gdyż Rada Dzielnicy I musiała aż wydać osobną uchwałę XXI/341/2008 na okoliczność udostępnienia toalet do godziny 2.00 w nocy, czyli w czasie, kiedy wolno tu sprzedawać i pić alkohol.
Co w tym wszystkim uderza?
Ano to, że kolejne obszary będące własnością publiczną panowie radni bezrefleksyjnie oddają we władanie prywatnym spółkom prawa handlowego. Własność miejska idzie w zarząd części osób, które prowadzą tam handel. I niechby szła, ale na przyzwoitych i zdrowych, rynkowych warunkach. Interes, jak się okazuje można na tym zrobić. Tyle, że jedni nie potrafią a inni nie mogą.
Swoją drogą mieszkańcy nowego, planowanego na rogu ulicy Estery i Placu Nowego budynku będą nocnym wyszynkiem zachwyceni.013y
|
|
|
|
|
