W XVII i XVIII stuleciu losy Kazimierza jak nigdy były splecione z losami Rzeczpospolitej. Zresztą obojgu przyniosły kres rozbiory, przy czym ojczyzna powstała z kolan, zaś miasto już nigdy nie podniosło się ponad dzielnicową rzeczywistość.
Najlepiej rozwijała się w XVII wieku architektura sakralna. Wymurowano klasztor Augustianów, dobudowano nowe kaplice w kościołach św. Katarzyny i Bożego Ciała, ich wnętrza ozdobiono zgodnie z duchem sztuki barokowej. W 1635 roku przeor zakonu Marcin Kłoczyński polecił zburzyć drewniany kościółek pod wezwaniem św. Wawrzyńca, zaś w jego miejscu zbudować nową, okazalszą, a przede wszystkim murowaną świątynię, którą od miasta żydowskiego oddzielał wysoki mur. W tym samym czasie podjęto decyzję o kompletnej przebudowie klasztoru ojców Paulinów na Skałce, który nabrał wyglądu późno renesansowego bastionu. W Kazimierzu przez wieki mieściły się siedziby trzech zakonów męskich i dwóch żeńskich, (przy czym siostry Franciszkanki, zwane Klepkami, dość rychło przeniesiono na Stradom). Kazimierz był dość modnym miejscem do budowania wspaniałych kamienic i dworów szlacheckich. Tu mieli swoje siedziby m.in. Rakowscy, Jordanowie, Porębscy, Kawescy, Ogonowscy. Dopiero przeniesienie na stałe dworu królewskiego do Warszawy spowodowało spadek znaczenia tego miejsca, magnaci poczęli sprzedawać swoje siedziby mieszczanom. W tym samym mniej więcej czasie, po dość szybkim, dynamicznym rozwoju, miasto żydowskie stanowiło około 20% powierzchni Kazimierza. Dzięki specjalnemu prawu ogłoszonemu przez włodarzy miasta w 1607 roku, Żydzi mogli nabywać wszystkie puste parcele od bramy Glinianej. Następowało to rok po roku, aż mniej więcej w 1640 miasto żydowskie osiągnęło wielkość, której miało nie zmienić aż do upadku suwerenności Kazimierza. W tym czasie na Kazimierzu mieszkał i pracował słynny kabalista Natan Spira. Jeśli chodzi o ludność, to w XVIII wieku obie części miasta, polska i żydowska, liczyły po około 1900 osób.
Jeszcze w XVI wieku zmodernizowano fortyfikacje kazimierskie, które zresztą tylko raz przydały się do prawdziwej obrony i to nie polskim, kazimierskim obrońcom, a Szwedom, którzy w czasie potopu bronili dostępu do miasta przed wojskami polskimi i sprzymierzonymi.
Prawdziwą plagą były jednak dla Kazimierza nie wojny, lecz pożary. Tylko w XVII stuleciu część żydowska płonęła 4 razy: w 1623 roku ( spłonęło 2/3 miasta), w 1643 (100 domów i 2 synagogi), 1644 (200 domów) i wreszcie, w 1693, kiedy miasto żydowskie spłonęło niemal doszczętnie. Wielkim pożarom sprzyjała drewniana zabudowa oraz to, że domy niemal w 100% były kryte gontem.
Stosunki między Polakami a Żydami układały się na ogół dobrze. Obie części miasta funkcjonowały razem, ale jakby obok siebie. Tylko niesforni studenci wiecznie gnębili Żydów o "dobrowolne" datki, zwane "kozubalcem". Kilkakrotnie psoty żaków przyjmowały jednak bardziej dramatyczny przebieg, w 1663 i rok później planowano poważne grabieże. W większości wypadków Żydzi wpłacali "okup", raz jednak omal nie doszło do rozruchów, za co zapłacili gardłem podpuszczeni przez studentów okoliczni chłopi.
Polska część miasta miała równie dramatyczne przeżycia w XVII i XVIII wieku. Dotknęły ją i potop szwedzki, po którym ilość domów w mieście spadła o połowę, i wojskowe grabieże w czasie konfederacji barskiej, a później insurekcji kościuszkowskiej. Generalnym administratorem Krakowa w czasie nawałnicy szwedzkiej król Karol Gustaw mianował Pawła Wuertza. Z jego rozkazu zburzono całą (!) zabudowę Stradomia, zrównując tę dzielnicę z ziemią, wiele domów w Kazimierzu zburzono bądź spalono, na miasto nałożono zbójecką kontrybucję. Całkowicie zniszczono kościół św. Leonarda wraz z przylegającym doń szpitalem. Gdy w 1657 wojska polskie wraz z austriackimi przejęły Kraków od Szwedów rozpoczęło się łupienie przez "swoich", okraszone dodatkową kontrybucja od każdego obywatela. Nie ucierpiały podczas potopu kazimierskie zabudowania klasztorne, za to podczas oblężenia miasta uległ całkowitemu zniszczeniu miejski wodociąg, którego już później nigdy nie odbudowano. Szwedzi spalili też most między Stradomiem a Kazimierzem, a także oba mosty na Zakazimierce (później przez rzekę pływały już tylko promy). W latach sześćdziesiątych XVII stulecia wojska królewskie kilkakrotnie uszczuplały kazimierską kasę, a kiedy wydawało się, że nic gorszego już się zdarzyć nie może, miasto dopadła plaga powodzi dwukrotnie Wisła i Zakazimierka (1670 i 1675) niszczyły mury miejskie i stykające się z nimi kościoły, natomiast w 1786 roku część miasta została zniszczona podczas trzęsienia ziemi.
Początek i połowa wieku XVIII to dla Kazimierza czas spokoju, który nie pociągnął jednak za sobą spodziewanego rozwoju, natomiast zawierucha konfederacji barskiej doprowadziła do kolejnych grabieży i zniszczenia miasta. W 1772 roku nastąpił pierwszy rozbiór Polski, Kazimierz, podobnie jak Kraków, zajęli Austriacy. W ciągu czterech lat okupacji miasto doczekało się cesarskiej wizyty, Józef II mieszkał podczas wizyty w domu na rogu ulic Józefa, (która temu właśnie wydarzeniu zawdzięcza swą nazwę) i Krakowskiej. Ostatnia szansa ratunku dla Kazimierza zaświtała w 1776 roku, kiedy to król Stanisław August Poniatowski w sobie tylko wiadomy sposób doprowadził do zwrotu Kazimierza Rzeczpospolitej. Niestety, miasto bezpowrotnie utraciło swe wsie, leżące poza murami. Kościół katolicki, czując, że Kazimierz staje się powoli mało znaczącą dzielnicą wielkiego Krakowa, zlikwidował dwie kazimierskie parafie: św. Jakuba i św. Wawrzyńca (przy jednoczesnym ukończeniu budowy kościoła trynitarzy dziś Bonifratrów).
W tym samym czasie krakowscy Żydzi otrzymali nakaz przeniesienia się do dzielnicy żydowskiej, jednak zarządzenie to nie zostało do końca wykonane.
Dziś wydaje się, że decydujący cios miastu zadał... Sejm Wielki, który postanowił włączyć do Krakowa wszystkie okoliczne włości, a więc Kazimierz, ale i np. Kleparz. Co prawda miasto Kazimierz odwołało się od tej decyzji i uratowało suwerenność na kilka lat, ale stało się jasne, że jego dni są policzone, było biednym i zaniedbanym miastem, leżącym ponadto tuz obok równie szybko biedniejącego Krakowa. 10 października 1800 roku władze austriackie nakazały wszystkim krakowskim i kazimierskim Żydom osiedlenie się w getcie, co doprowadziło do takiego wzrostu ilości mieszkańców miasta żydowskiego, iż ich część musiała mimo zakazu starszyzny szukać schronienia w okolicznych ulicach.
Koniec nastąpił dość szybko. W 1801 roku nieodwołalną decyzją austriackich zaborców włączono Kazimierz i Stradom do królewskiego miasta Krakowa, już jako dwie odrębne dzielnice. Tak przestało istnieć miasto, które powstawało prawie pięć wieków wcześniej jako żywy pomnik króla, pomnik wielkości Rzeczpospolitej. Miasto, które miało być siedzibą pierwszego w Polsce uniwersytetu. Miasto, które w prawie idealny sposób pokazywało jak pokojowo mogą współistnieć obok siebie dwie nacje.
Tak kończy się historia bardzo starego Kazimierza i z graniczącym z pewnością prawdopodobieństwem mogę napisać, że dalszego ciągu dziejów miasta już nie będzie...
peteen
1.
Do momentu lokacji (do 1335)
2.
Lokacja miasta i jego początki (1335 - 1370)
3.
Złoty wiek Kazimierza - czasy Jagiellonów (1370 - 1572)
4.
Upadek miasta (1572 - 1801)
5.
Kazimierz w Dobie Rozbiorów (1801 - 1918)
Historia - strona główna
|