Kazimierz.com
Dziś jest
Podyskutuj na
Facebooku

























Kazimierz.com  >   Ludzie  >  Helena Rubinstein

- Urodziłam się w Dzień Bożego Narodzenia 1872 roku w Krakowie, w dużym domu przy placu rynkowym, nieopodal Uniwersytetu Jagiellońskiego - pisała w Nowym Jorku u schyłku życia Helena Rubinstein. Kiedy wpadła mi w ręce przed laty piąta kopia polskiego tłumaczenia, nigdy zresztą nie wydanych później w Polsce jej pamiętników, szybko oczami wyobraźni zobaczyłem ten duży dom, prawie dziewiętnastowieczny pałac gdzieś w okolicach Rynku Głównego. I tak też tę informację zinterpretowałem. Dopiero po jakimś czasie Andrzej Bogunia-Paczyński działając na zlecenie inż. Zenona Soszyńskiego - znanego polskiego przedsiębiorcy branży kosmetycznej dekady lat osiemdziesiątych dokonał historycznego śledztwa i niczym policyjny wywiadowca ustalił, iż istotnie Helena, a dokładniej Chaje Rubinstein przyszła na świat w Krakowie, ale w małym domku, na Krakowskim Kazimierzu - dokładnie przy ulicy Szerokiej 14. Wszystko się zgadzało: przy Szerokiej istniał spory targ, gdzie handlowano nabiałem i innymi produktami rolnymi. W tym czasie także w okolicach placu Bawół odkryto fundamenty, które przypisano pierwszej budowli ufundowanej przez króla Kazimierza Wielkiego (również założyciela miasta Kazimierz) Akademii Krakowskiej. Tylko dom był nawet jak na kazimierskie stosunki mały. Ale wszystko widziane oczami dziecka niemal zawsze wydaje się wielkie... Chaje była najstarszą córką Gitel i Herzela Rubinsteina - hurtowego handlarza jajami, który przy ulicy Józefa 13 miał na dodatek sklep z naftą. Kiedy Helenka skończyła gimnazjum ojciec postanowił swą pierworodna córkę wysłać na studia lekarskie. Jakkolwiek praca w laboratorium sprawiała jej dużo przyjemności to jednak zapach lekarstw i widok krwi przyprawiał o mdłości. Musiała więc przerwać studia. Zapobiegliwy ojciec postanowił więc zabezpieczyć przyszłość córki próbując wydać ją za dwukrotnie starszego, ale majętnego wdowca. Ale Helenka kochała jednak niebieskookiego i kruczowłosego Stasia, biednego jak mysz kościelna studenta medycyny. Nie chcąc przeciwstawić się woli ojca postanawia wyjechać na kraj świata. Do wuja Luisa w dalekiej Australii. Matka na drogę wkłada jej ukradkiem do podróżnego kufra 12 flakonów kremu sporządzonego przez osiadłego w Krakowie węgierskiego chemika dr Jacoba Lykusky'ego. Te dwanaście flakonów warta więcej niż najbogatszy nawet posag - stanowi zaczątek przyszłej fortuny. W Australii Helena może liczyć wyłącznie na siebie - szybko więc podejmuje pracę w aptece w Melbourne. Ciągle musi tłumaczyć co robi, że jej cera mimo ostrego słońca zachowuje piękną brzoskwiniową delikatność. W końcu nie wytrzymuje i pokazuje krem ofiarowany przez matkę. Skromniutki zapas szybko zostaje rozdany, zaś miejscowe kobiety wyrywają go sobie z rąk. Z Krakowa zaczynają nadchodzić coraz to nowe przesyłki z kremem. Kiedy zawodzi transport Helena prosi o recepturę i sama zaczyna sporządzać go na miejscu. Teraz wszystko toczy się jak w bajce - w centrum Melbourne - otwiera salon piękności w którym sprzedaje krem rodem z... Krakowa. Nie spoczywa na laurach. Stale pogłębia swoja wiedzę i umiejętności. Kontaktuje się z czołowymi dermatologami w Wiedniu, Berlinie, Dreźnie i Paryżu. Właśnie w Paryżu u słynnego dr Bertholda odbywa gruntowne studia z zakresu chirurgii plastycznej, przemiany materii i zasad dietetyki. Naukowo podbudowana w Europie wraca do Australii i wychodzi za mąż za amerykańskiego dziennikarza Edwarda Wiliama Titusa. Teraz swoimi kosmetykami podbija Europę: otwiera salony w Paryżu i Londynie, a później w Ameryce: w San Francisco, Nowym Jorku, Filadelfii, Waszyngtonie, Toronto i Chicago. Pomimo konkurencji ze strony kanadyjki Elisabeth Arden i austriaczki Ester Lauder jej wyroby robią furorę. Po kilku latach osiada w Paryżu, skąd zarządza swoim kosmetycznym imperium. Jest piękna, bogata i szczęśliwa. Intuicyjnie przeczuwając nadejście kryzysu finansowego w 1928 roku ku ogólnemu zaskoczeniu sprzedaje wszystkie akcje swojego amerykańskiego przedsięwzięcia nowojorskiemu bankierowi Lehmanowi Brosowi za okrągłą sumę 8 milionów dolarów, zaś po krachu na nowojorskiej giełdzie w rok później odkupuje je już tylko za... 2 miliony. Jest chyba jedyną osobą, która z wielkiego kryzysu potrafiła wyjść z 6 milionami dolarów zysku. Ale szczęście nie może wiecznie trwać - cios przychodzi znienacka. Oto pan Titus porzuca swoją małżonkę i przechodzi do konkurencji. W firmie Elisabeth Arden otrzymuje posadę głównego menadżera i na dodatek żeni sięz... właścicielką. Helena szybko jednak otrząsa się po tej klęsce i w rewanżu wychodzi za mąż za 15 lat młodszego od siebie gruzińskiego księcia Archil Gourelli-Tchkonia. Interesy znowu idą tak jak dawniej. Kolekcjonuje dzieła sztuki, antyki, biżuterię. Jest w centrum artystycznego świata. Bywa u Modgilianiego, Chagale i Renoira. Picasso maluje jej portret, ale żąda aż 20 lat czasu na jego ukończenie i przy okazji odkrywa, że oboje są genialni, bo... majż duże uszy. Przyjaźni się z Hemingwayem i Faulknerem, zaś Salwadore Dali miał własnoręcznie malować jeden z jej nowojorskich apartamentów. Joyce chciał ponoć pisać w stylu "Ulissesa" prospekty reklamowe jej kosmetyków. Prezydent Roosvelt składał gratulacje, zaś Chruszczow idąc pod rękę z Nixonem podczas moskiewskiej wystawy nisko się miał kłaniać. Umarła 1 kwietnia 1965 roku, przeżywając dwóch mężów i dwóch synów, w dwa dni po ukończeniu pamiętników. Czyta się je jak wspaniałą bajkę o Kopciuszku, który z krakowskiego Kazimierza trafił na salony świata i tkwi tam, pod postacią ekskluzywnych kosmetyków po dziś dzień.
- Praca była moją najlepszą kuracja piękności. Wierzę w ciężką pracę. Odsuwa myśl o starości i powoduje, że kobieta czuje się młodsza - pisała. I to jest chyba najszczersza prawda. Niestety Helena nie ma następców - w 1974 roku spadkobiercy sprzedają firmę spółce Colgate Palmolive. 1 grudnia 1980 roku firma Helena Rubinstein uzyskuje prawa do dystrybucji perfum Armaniego i trafia w ręce Albi International. W 1984 roku rozpoczyna się - trwający 4 lata - proces przejmowania marki Helena Rubinstein przez koncern LŐOreal.
A na Kazimierzu życie toczy się po staremu. W kamienicy przy Szerokiej 14 od ponad dziesięciu lat trwa wieczny remont. Przy Józefa 13 dzisiaj jest salon mód, choć jeszcze nie tak dawno, zupełnie jak za czasów Hercela Rubinsteina można było kupić jaja. Tuż obok synagogi Izaaka aktywnie działa Fundacja Laudera, syna Ester Lauder, zaś przy Józefa nieopodal Szerokiej - tak jak widziała to mała Helenka jest Kolegium Kazimierzowskie Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Jacek Balcewicz ("Kazimierz")




Blog

Posłuchaj mp3

Karol


Serwisy specjalne

 

 

 

 

 

 

Jerzy Panek

Nasze miasto, tamte czasy

Kazimierska architektura w malarstwie

Kazimierz Machowina

Artykuły (archiwum)

Bulwary pod zabudowę

Plac Nowy - jaki będzie?

Plac Wolnica - konkurs

Mój Kazimierz

Słowniczek pojęć spotykanych często na Kazimierzu

Krwawa linia

Linki

Dzielnicowi patrioci

Centrum Badań Holokaustu

Galeria Otwarta Pracownia (www.otwartapracownia.com)

Galeria Szalom (www.galeriaszalom.com)

krakoff.info (www.krakoff.info)

e-krakow (www.e-krakow.com)

Krakowskie knajpy (www.knajpy.krakow.pl)

Galeria Raven (www.raven.krakow.pl)


:: cofnij :: do góry ::
(c) 2002-2004 by Stowarzyszenie Twórców Kazimierz.com
Stronę zaprogramowali
mtq & mikolaj
Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów z witryny bez zgody autorów zabronione