Kazimierz.com
Dziś jest
Podyskutuj na
Facebooku

























Kazimierz.com  >   Artykuły  >  Kraków - Od miasta duchów do modnego miejsca spotkań

Publikujemy tłumaczenie artykułu Thomasa Rosera o Kazimierzu zamieszczone w serwisie diepresse.at

Upadek cechował przez długie lata wygląd dzielnicy Kazimierz. W międzyczasie Kazimierz stał się najpopularniejszą dzielnicą Krakowa. Jedynie turyści zakładają wyłożone jarmułki. Uważnie grupa turystów w synagodze Tempel ogląda świeżo polerowany złoty stiuk na ciemnoczerwonych murach. Podczas gdy aparaty ciągle klikają, dozorczyni synagogi, położonej w dzielnicy Kazimierz, opowiada, że osoby wierzące prawie nie korzystają z synagogi. Krakowska gmina żydowska liczy już tylko 150 członków. A w szabat jedynie w synagodze Rehmuh odprawiane są regularnie modły. " Książki do nabożeństwa przeznaczone są dla gości z Izraela".
Nad słupami drzwiowymi na starówce Kazimierza widać szpary szerokości palca służące osłonom rodałów. Dzielnica straciła prawie wszystkich dawnych mieszkańców, lecz przeszłość żydowska pozostała, co najmniej w jej wąskich uliczkach, wszechobecna. Przed drugą wojną światową 70 tysięcy Żydów mieszkało w Kazimierzu, który założył w 1335r. król polski o tym samym imieniu. W XVI. wieku dziesiątki szkół talmudycznych, chederów i synagog mieściło się w małym miasteczku nad Wisłą, które w okresie świetności uważano za Jerozolimę wschodu. Stare filmy czarno-białe w synagodze Izaaka Jakubowicza świadczą o przedwojennym żydowskim życiu. Po wkroczeniu niemieckiego Wehrmachtu w 1939 r. zapędzono krakowskich Żydów do getta po drugiej stronie Wisły. Wraz z deportacją do obozów śmierci w Auschwitz i Birkenau przypieczętowany został koniec żydowskiego Kazimierza. Do pustych domów zakwaterowano ludzi z biedniejszych warstw społecznych. Większość niewielkiej liczby Żydów, która przeżyła, wyemigrowała podczas "antysyjonistycznej kampanii" w 1968r., prowadzonej przez ówczesny reżim socjalistyczny. Dziedzictwo żydowskie kraju stało się przez długie lata tematem tabu. Kazimierz stał się dzielnicą duchów o złej reputacji. Kiedy w 60-tych latach dla jakiejś produkcji filmowej potrzebny był pożar, nie zastanawiając się długo miasto zezwoliło na spalenie całego ciągu ulicznego na Kazimierzu. Joachim Russek, dyrektor Fundacji Judaica, opowiada, iż jako dziecko wiedział więcej o amerykańskich Indianach niż o polskich Żydach. Jeszcze przed dziesięciu laty dzielnica ta nie była tzw. "dobrym adresem" - tak Ślązak ten wspomina swą przeprowadzkę do Kazimierza, o którym twierdzi, że jest to obecnie dzielnica Krakowa "z największą ilością seksu". Lecz czasy, w których dzielnica ta cieszyła się reputacją jaskini zbójeckiej minęły. Już w 1978r. UNESCO zaliczyła Kazimierz do światowego dziedzictwa kultury. W 1986r. utworzono na krakowskim uniwersytecie Instytut Naukowy ds. historii żydowskiej. W 1993r. otworzono w domu modlitewnym Centrum Kultury Żydowskiej. Instytut ten, prowadzony przez Polaków, postawił sobie za cel zachowanie resztek kultury żydowskiej i szerzenie wiedzy na ten temat. Polakami byli też inicjatorzy Festiwalu Kultury Żydowskiej. W miejscu, gdzie tak wiele rzeczy przypominało o umieraniu Żydów, Festiwal chciał przypominać o życiu Żydów, powiedział Janusz Makuch, inicjator festiwalu. Z pomocą środków unijnych Kraków opracował w połowie lat 90-tych nagrodzony projekt odnowy dzielnicy. Zachowanie zabytków architektonicznych i ożywienie turystyki stanowiły rdzeń koncepcji. Oprócz braku pieniędzy niejasne stosunki własnościowe wielu budynków utrudniły ponowne ożywienie dzielnicy.

Na piecu błyszczy gwiazda Dawida, subtelnie słychać muzykę klezmerską z głośników w restauracji "Dawny Kazimierz". Karta dań zachęca do "Gefillte Fisch". Ariel, Alef lub Esterka, to nazwy restauracji żydowskich licznie reprezentowanych na ul. Szerokiej. Pisarz Henryk Halkowski, jedzący zupę w stołówce Gminy Żydowskiej, uważa. że to "hucpa", zuchwałość, co niektórzy właściciele restauracji oferują . Wg niego żadna restauracja w Kazimierzu nie jest koszerna, uważa on, że dzielnica podupada stając się swoistym "żydowskim Disneylandem". Co prawda inwestycje gastronomii uratowały zabytki przed zniszczeniem, "lecz teraz należy mieć obawy, że to, czego komunizm nie zniszczył, zostanie zniszczone przez kapitalizm". W żydowskiej księgarni tabliczki reklamowe oferują "Schindlers-List-Tours" i "Day-Trips to Auschwitz". Na terenie przemysłowym za Wisłą nad wejściem umieszczono nowy szyld "Fabryka Oskara Schindlera". Film "Lista Schindlera", nakręcony w Kazimierzu, doprowadził po 1993r. do boomu turystycznego ze Stanów Zjednoczonych i Izraela. Bibeloty z rabinami i obrazki Mojżesza - szczególnie na ulicy Szerokiej komercja zadziwia różnymi dziwnymi "kwiatkami". Henryk Halkowski gorzko uskarża się na to, że w Kazimierzu celebruje się "życie żydowskie bez Żydów". Uważa on, że dzielnica stała się miastem bez tożsamości: "Dla Żydów Kazimierz nie jest już żydowski, dla Polaków nie jest polski . Każdy stara się wynieść z tej dzielnicy jakieś zyski".
"Kazimierz plastikowy" ogranicza się zaledwie do jednej ulicy, dlatego Przemysław Niżnik, rzecznik wirtualnej grupy obywatelskiej "Kazimierz.com" podziela te obawy tylko w pewnym stopniu. Twierdzi, ze była to zawsze również katolicka dzielnica i sprzeciwia się temu, aby ograniczać historię Kazimierza wyłącznie do dziedzictwa żydowskiego: "Właśnie współistnienie narodu polskiego i żydowskiego w tej dzielnicy czynią jej historię i kulturę tak fascynującą dla mieszkańców".

Tylko gitara wisząca na ścianie przypomina o tym, że właściciel sklepu z bajglami "Navara" był dawniej muzykiem. Przed czterema laty miłość zaprowadziła go do Krakowa, opowiada 45-letni Amerykanin przedstawiający się jako Nawa. To, że amerykańskie pieczywo sprowadził do ojczyzny żydowskich bajgli, nie było dla niego przesłaniem. "Nie jestem ani żydowskiego ani polskiego pochodzenia. Ale podobała mi się atmosfera dzielnicy, od razu dostrzegłem możliwości tkwiące w Kazimierzu". Kiedy otworzył swój barek, był to pierwszy lokal na tej ulicy, opowiada Nava: "Teraz tylko tutaj jest ich siedem. Całkiem możliwe, że kiedyś sąsiedzi będą mieli dosyć".
Już dawno zmrok zapanował na uliczkach Kazimierza. Do późna w nocy podzwaniają kieliszki i śmiech ożywia ulice wokół Nowego Placu. Sukces legendarnych, będących "na topie", knajp jak "Propaganda", "Alchemia" czy "Singer", galerie i restauracje uczyniły z Kazimierza nie tylko jedno z najpopularniejszych miejsc odwiedzanych przez "nocnych Marków" Krakowa, lecz doprowadziły również do gwałtownego wzrostu liczby knajpek. Kupno nieruchomości w Kazimierzu stało się "dobrą inwestycją", mówi wiceprezydent Zuziak. Lecz przede wszystkim w lecie rosnąca liczba gwarnych ogródków piwnych staje się obciążeniem dla sąsiadów. W otwartym liście do władz miasta żądali oni w sierpniu ubiegłego roku wprowadzenia "ciszy nocnej" i rozwoju dzielnicy odpowiadającego jej charakterowi. Wiceprezydent twierdzi, że w Polsce nastroje zawsze popadają z jednej skrajności w drugą.

Tłumaczenie: Jagoda

Thomas Roser (Die Presse), 07.01.2004




Blog

Posłuchaj mp3

Karol


Serwisy specjalne

 

 

 

 

 

 

Jerzy Panek

Nasze miasto, tamte czasy

Kazimierska architektura w malarstwie

Kazimierz Machowina

Artykuły (archiwum)

Bulwary pod zabudowę

Plac Nowy - jaki będzie?

Plac Wolnica - konkurs

Mój Kazimierz

Słowniczek pojęć spotykanych często na Kazimierzu

Krwawa linia

Linki

Dzielnicowi patrioci

Centrum Badań Holokaustu

Galeria Otwarta Pracownia (www.otwartapracownia.com)

Galeria Szalom (www.galeriaszalom.com)

krakoff.info (www.krakoff.info)

e-krakow (www.e-krakow.com)

Krakowskie knajpy (www.knajpy.krakow.pl)

Galeria Raven (www.raven.krakow.pl)


:: cofnij :: do góry ::
(c) 2002-2004 by Stowarzyszenie Twórców Kazimierz.com
Stronę zaprogramowali
mtq & mikolaj
Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów z witryny bez zgody autorów zabronione