Spacer po Kazimierzu... minęło 60 lat.
Pod koniec XV w. Jan Olbracht nakazał przenieść do Kazimierza ludność żydowską, co było historycznym momentem oficjalnego utworzenia we wschodniej części miasta dzielnicy żydowskiej. Do dziś Kazimierz uznawany jest za dzielnicę w , której nigdy nie zapomni się o kulturze żydowskiej, a w ostatnich dniach szczególnie pamięta się o tych, którzy byli masowo mordowani w Obozie Koncentracyjnym Auschwitz - Birkenau...
...W czwartek wieczorem, gdy cała Polska zwrócona była w stronę Oświęcimia wybrałem się na "spacer z aparatem fotograficznym" po Kazimierzu, by zobaczyć czy dzieje się tam coś upamiętniającego 60-rocznicę wyzwolenia Obozu Auschwitz - Birkenau.
Już od poniedziałku 24 stycznia odbywały się wykłady dotyczące tego wydarzenia, na przykład: w Muzeum Galicja odbył się wykład Jaime Ashwortha, dotyczący Holocaustu, wykład Artura Szyndlera dotyczący przedwojennej społeczności żydowskiej, również Centrum Kultury Żydowskiej Judaica organizowało spotkania i prelekcje, ale w czwartek nic takiego się nie działo, Kazimierz był tego wieczoru taki jak zawsze.
Te same mury synagogi pamiętające historię, ta sama dość opustoszała zimą ulica Szeroka, te same urocze knajpki, ludzie pijący w nich lampkę wina i spotkany przez mnie fotograf starający się uwiecznić na kliszy magiczny klimat tej dzielnicy.
Pomimo tego, że nic nie działo się na Kazimierzu tego wieczoru, serca i dusze ludzi związanych z Kazimierzem, kulturą żydowską, ale pewnie i serca wszystkich Polaków wypełnione były żalem i pamięcią o tych, których życie przeminęło za szybko przez bestialstwo innych.
Pokornie spuszczam głowę w hołdzie ofiarom Holocaustu i wyrażam życzenie, by historia już nigdy nie opowiedziała nam czegoś równie strasznego jak to co kiedyś wydarzyło się w Oświęcimiu i Brzezince.
Andrzej Straupisz Styczeń 2005
|