Kazimierz.com
Dziś jest
Podyskutuj na
Facebooku

























Kazimierz.com  >  Komentarze

6 / 8 / 2006

"Miesiąc w Krakowie" o Kazimierz.com


Kazimierz mój ulubiony

Zaczęło się od wpisu na forum internetowym: „Kazimierz mój ulubiony... i te duchy przeszłości”. Skks napisał:- Uwielbiam mroczność Kazimierza, niepowtarzalną atmosferę knajpek, pubów, melin, odpadających tynków, remontowanych synagog, przepięknych kościołów. I nigdzie tak nie smakuje wino marki wino jak na placyku przy Ciemnej. I tylko tu jeszcze można usłyszeć prawdziwe Krakowianizmy w wykonaniu krakowskich obszczymurków. I tu jest Ariel, Singer, Wincenty Trombka, Jadłodajnia pod 13. A czy można drożej kupić frukta niż na placu Żydowskim? Chyba nie. Pozdrawiam nawet tych, co nigdy tu nie byli. Potem powstała strona WWW i stowarzyszenie. Z Przemysławem Niżnikiem, jednym z twórców strony www.kazimierz.com rozmawia Dominik Buczak.

- Na początku był skks.
- Rzeczywiście, pierwszy był Leszek. To właśnie on 15 stycznia 2002 r. założył nasz kazimierski wątek na portalu Gazeta.pl . Zaczęło się skromnie, wątek nie cieszył się od razu wielką popularnością, dopiero po tygodniu dyskusja zaczęła się rozwijać. Okazało się, że jest bardzo wielu ludzi chętnych porozmawiać o Kazimierzu, którzy mieszkają w Krakowie albo gdzieś w świecie- dołączały się do nas osoby ze Stanów Zjednoczonych, Grecji, Szwecji, Anglii, Holandii. W pewnym momencie ludzie zaczęli pisać jeden przez drugiego: - Moje ulubione miejsce to jest takie, a twoje? A moje jest takie. A może do tej szkoły chodziłeś? A znasz tego? Po chwili nasz wątek został liderem na forum Krakowskim (ale już dzisiaj wcale nim nie jest). Mamy 1700 wpisów, ale jak ja nie pociągnę rozmowy po miesiącu niepisania, to już nikt o nią nie dba.

- Kiedy poznaliście się w realu?
- Kilka miesięcy później. Skks, a może zbigniew74, napisał: - Panowie, znamy się już tak długo, widać, że się lubimy, bo nawet kiedy się kłócimy, to z gracją. Spotkajmy się.

- Na Kazimierzu, oczywiście?
- Tak, na Szerokiej, w nieistniejącej już restauracji Anatewka. Siedliśmy w piwnicy. Byłem ja (czyli peteen), skks, zbigniew74, dora5 i rita. W pewnym momencie podeszła do nas mama z dwoma synami, jeden z nich okazał się mikołajem7, a drugi- mtqiem, którego ochrzciliśmy od razu Harry Potter.

- Wiedzieliście wcześniej, że to bardzo młodzi ludzie?
- Wiadomo było, że młodzi, ale nie, że tak! Dziś mikołaj7 jest na pierwszym roku studiów, a mtq zdał maturę, ale od naszego pierwszego spotkania minęły ponad cztery lata. Wtedy obiecaliśmy mamie, że chłopcy nie będą pili piwa, że się nimi zajmiemy. Już po tym pierwszym spotkaniu okazało się, że naprawdę się lubimy. Zaczęliśmy się regularnie spotykać. W końcu ktoś, chyba znowu skks, zaproponował, żeby stworzyć stronę poświęconą Kazimierzowi.

- Wtedy powstało stowarzyszenie.
- Tak. Chcieliśmy zebrać miłośników Kazimierza takich jak my. Z samego Kazimierza pochodzili wtedy tylko krzychut i pingwin29. Potem emin się tu sprowadził, ale nie był wśród prawdziwych kazimierzoków.

- Co was połączyło?
- Kazimierz. Spotykaliśmy się w różnych knajpach. Dzielnica piękniała.

- To był dobry czas dla Kazimierza.
- I tak i nie. Dobry był, bo był bujny rozwój dzielnicy, ale niedobry- bo ten rozwój był niczym nie skrępowany. Wtedy pojawiły się przy ul. Krakowskiej różowe fasady, plastikowe knajpki z pseudożydowską kuchnią na Szerokiej. A my się w Kazimierzu zakochaliśmy, chcieliśmy zachować dawne piękno, złożyliśmy stronę www.kazimierz.com .

- Był entuzjazm?
- Na początku ogromny. Okazało się, że chłopcy są niezwykle zdolnymi komputerowcami, stworzyli stronę, a nam bardzo chciało się pracować. Pisaliśmy artykuły o aktualnościach i historii, zamieszczaliśmy mapy, tworzyliśmy przewodnik o Kazimierzu. Strona żyła. Cieszyliśmy się z kolejnych rekordów: tysiąc wejść, pięć tysięcy, sto tysięcy, odwiedzający ze Stanów, z Brazylii, z Izraela- z całego świata.

- Co się działo z forum?
- Nadal działało. W sygnaturkach wpisaliśmy sobie informację, że istnieje i działa nasza strona, zapraszaliśmy do nas. U nas też stworzyliśmy forum.

- Ale nigdy nie było tak popularne jak to z Gazeta.pl ?
- Nie, ale też grupa zapaleńców, która na początku liczyła ponad 20 osób, zaczęła topnieć. Entuzjazm minął. Okazało się, że ludzie wolą siedzieć sobie i pić piwo, zamiast pracować. Teraz jesteśmy na zakręcie. Nasze stowarzyszenie chcemy przekształcić w fundację.

- Co jest waszym największym sukcesem?
- Na przykład to, że jako pierwsi zwróciliśmy się do Krakowskich urzędników z oficjalnym pismem na temat niezgodnej z prawem nadbudowy kamienicy przy ul. Szerokiej 12. Potem sprawa stała się bardzo medialna. Kiedy nadbudową zainteresowała się prokuratura, my jako strona wystąpiliśmy przeciwko tej nadbudowie. Wtedy zainteresowały się nami media. Naszym sukcesem jest też przyblokowanie zabudowy bulwaru inflanckiego. Na razie sprawa została odsunięta.

- Dzisiaj takie inicjatywy to najważniejszy element waszej działalności.
- Nie jesteśmy cerberem kazimierskim, ale tutaj naprawdę sporo jest nadużyć, a my kochamy tę dzielnicę. Chcemy, żeby Kazimierz był naszym Greenwich Village. Na razie to się udaje, ale równowagi trzeba pilnować, jeśli nie interesuje to nikogo z miasta, to zainteresuje nas.

- Coraz głośniej o was.
- Rzeczywiście. Nawet taka potęga jak Festiwal Kultury Żydowskiej zechciał się z nami zaprzyjaźnić, choć początkowo odnosił się z rezerwą. Sam Janusz Makuch pisał do nas e-maile, zaczęliśmy nawzajem reklamować nasze strony.

- Plany na przyszłość?
- Chcemy doprowadzić do zmiany nazwy ulicy Józefa, poświęconej cesarzowi, który podpisywał traktat rozbiorowy. Bardzo nas to denerwuje, dużo o tym mówimy i piszemy. Może jakoś sobie z tym poradzimy. Chcemy także rozwijać wirtualne życie Kazimierza, chcemy, żeby żył w sieci, myślimy o stworzeniu centrum informacji dotyczącej dzielnicy.

- A jak jest z zapałem dzisiaj?
- Została nas garsteczka, nawet skks się trochę wycofał, chociaż przygląda się naszym działaniom z życzliwością. Za to mamy Basię Chęcińską, która jest tytanem energii i to ona podejmuje w naszym imieniu wszystkie architektoniczne interwencje. Ciągle brakuje świeżej krwi, wolontariuszy, którzy chcieliby uczyć się u nas dziennikarstwa- mogą nam pomóc w opisywaniu imprez, bo nam na wszystko nie starcza czasu. A kilkoro z nas ciągle ma wizję i zapał.

zespół




Blog

Posłuchaj mp3

Karol


Serwisy specjalne

 

 

 

 

 

 

Jerzy Panek

Nasze miasto, tamte czasy

Kazimierska architektura w malarstwie

Kazimierz Machowina

Artykuły (archiwum)

Bulwary pod zabudowę

Plac Nowy - jaki będzie?

Plac Wolnica - konkurs

Mój Kazimierz

Słowniczek pojęć spotykanych często na Kazimierzu

Krwawa linia

Linki

Dzielnicowi patrioci

Centrum Badań Holokaustu

Galeria Otwarta Pracownia (www.otwartapracownia.com)

Galeria Szalom (www.galeriaszalom.com)

krakoff.info (www.krakoff.info)

e-krakow (www.e-krakow.com)

Krakowskie knajpy (www.knajpy.krakow.pl)

Galeria Raven (www.raven.krakow.pl)


:: cofnij :: do góry ::
(c) 2002-2004 by Stowarzyszenie Twórców Kazimierz.com
Stronę zaprogramowali
mtq & mikolaj
Kopiowanie i wykorzystywanie materiałów z witryny bez zgody autorów zabronione